sobota, 27 kwietnia 2013

Wobbly hedgehog syndrome


Jakiś czas temu otrzymałam wiadomość od Lekarza weterynarii z przychodni SALVET z prośbą o udostępnienie poniższego artykułu. W trosce o zdrowie i świadome rozmnażanie jeży proszę Was również o rozpowszechnienie tego artykułu oraz o uważną lekturę. 

Wobbly hedgehog syndrome – Tajemnicza choroba jeży afrykańskich
Lek.wet. Łukasz Skomorucha, lek.wet. Marta Marciniak; Przychodnia Weterynaryjna SALVET, Warszawa; Fundacja EGZOTYKA 


Foto 1. Jeż z objawami WHS

Foto 2. Zwijanie w kulkę okazało się dla jeża niemożliwe do wykonania

Foto 3. Nieco podobne objawy mogą dawać także inne choroby, jak metaboliczna choroba kości 

Jeże w ostatnich latach zyskały wielka popularność jako zwierzęta domowe – zarówno na świecie, jak również w Polsce. Te sympatyczne stworzenia przez ostatnie kilka lat stały się jednymi z najchętniej hodowanych ssaków egzotycznych. Wpływ na to z pewnością ma ich sympatyczny wygląd i fakt, iż jeże są jednymi z pierwszych zwierząt, jakie poznajemy w dzieciństwie. Nie zmienia to faktu, iż nadal hodowla jeży afrykańskich bądź pigmejskich nastręczać może pewnych trudności i kryje pewne tajemnice. 

Jedną z najbardziej tajemniczych chorób jeży jest tak zwany Wobbly Hedgehog Syndrome (WHS), co można spolszczyć na określenie „syndrom/zespół chwiejącego się jeża”. Pierwsze przypadki WHS opisano w Stanach Zjednoczonych w połowie lat 90. Ubiegłego stulecia i obecnie ocenia się, że nawet 8-10% tamtejszej populacji hodowlanych jeży może być dotknięte tym syndromem. 

Choroba ujawnia się zazwyczaj u jeży poniżej 2 roku życia. Początkowe objawy są niespecyficzne – niewielkie kulawizny, głównie kończyn miednicznych. Z czasem zwierzę poruszając się zaczyna się jakby potykać, jego ruchy stają się mniej płynne, zanika możliwość zwinięcia się „w kulkę”. W końcu dochodzi do całkowitego niedowładu i zwierzę nie jest w stanie utrzymać się na nogach. O ile nie zostanie podparte, leży na jednym z boków. W trakcie rozwoju choroby obserwuje się postępujący zanik mięśni. Jednocześnie cały czas zwierzę chętnie je, a brak apetytu pojawia się dopiero w ostatniej fazie choroby, zazwyczaj na krótko przed śmiercią. Śmierć następuje maksymalnie w półtora roku od wystąpienia pierwszych objawów choroby, chociaż znane są przypadki, że zwierzęta umierały w przeciągu dwóch miesięcy. 

Czym jest WHS ? Do dziś do końca nie wiadomo. Literatura weterynaryjna praktycznie milczy na ten temat. Choroba ta powoduje gąbczaste zmiany w obrębie centralnego układu nerwowego (a więc w mózgu i rdzeniu nerwowym). Najbardziej obrazowym (choć zaznaczam, że niepoprawnym z histopatologicznego punktu widzenia) porównaniem może być przyrównanie WHS do BSE, czyli choroby szalonych krów, chociaż tak naprawdę zmiany histologiczne obserwowane w tych chorobach jednak dosyć znacznie się różnią. O BSE wiadomo, iż wywoływane jest przez priony (zmutowane białka), które doprowadzają do gąbczastego zwyrodnienia tkanek mózgu. W przypadku WHS również dochodzi do podobnych zwyrodnień, wciąż jednak nie jest znana przyczyna występowania tego typu zmian. Dotychczas nie zidentyfikowano żadnych śladów ewentualnych czynników zakaźnych (prionów, wirusów, bakterii), pasożytów ani toksyn, które mogłyby wpływać na rozwój WHS. Nie zaobserwowano, aby samce lub samice były bardziej wrażliwe na wystąpienie choroby – u obu płci rozwija się ona mniej więcej w podobnych proporcjach. Nie wykazano też zależności między chorobą a dietą poszczególnych osobników. Często u osobników z WHS obserwuje się zmiany w obrębie wątroby (stłuszczenie), jednak podobne zmiany stwierdza się sekcyjnie także w dużym procencie jeży niewykazujących objawów nerwowych. Należy więc uznać, że stłuszczenie wątroby nie ma bezpośredniego związku z wystąpieniem WHS i jest raczej kwestią predyspozycji gatunkowej jeży do występowania tego typu zmian. Dziś najbardziej prawdopodobne wydaje się genetyczne, dziedziczne podłoże choroby. Badania przeprowadzone w Ameryce sugerują, że u potomstwa zwierząt, które zachorowały na WHS, ryzyko wystąpienia choroby znacznie wzrasta. 

Obraz choroby wydaje się dość charakterystyczny i trudny do pomylenia z innymi chorobami, ostatecznie jednak WHS można potwierdzić wyłącznie poprzez badanie histologiczne zmienionych tkanek. W tak zwanej diagnostyce różnicowej, a więc wykluczaniu chorób dających podobne objawy, lekarz weterynarii musi wziąć pod uwagę nowotwory tkanki nerwowej, tzw. encefalopatię wątrobową (w wyniku uszkodzenia funkcji wątroby nie jest ona w stanie „odtruwaćorganizmu, a toksyny uszkadzają mózg) czy uszkodzenia w obrębie kręgosłupa. Jednym ze standardowych badań wykonywanych dla wykluczenia innego podłoża choroby jest RTG, które powinno się wykonywać w każdym podejrzewanym przypadku! 

Niestety, nie opisano dotychczas skutecznej metody leczenia WHS. Choroba rozwija się mimo stosowania najróżniejszych leków. Próbowano już wykorzystać w walce z nią antybiotyki, leki przeciwzapalne, sterydy, suplementację witamin z grupy B, E i selenu, a nawet homeopatię i akupunkturę. W żadnym przypadku nie udało się zatrzymać postępujących zmian. Dlatego też w przypadku uzasadnionego podejrzenia WHS warto podjąć we właściwym momencie decyzję o eutanazji zwierzęcia, aby skrócić jego cierpienia. 

Dotychczas nie opisano oficjalnie żadnego przypadku WHS w Polsce. Jednak niedawno do przychodni, w której pracujemy, trafił jeż z objawami mogącymi nasuwać podejrzenie wystąpienia choroby. Mimo podjętego leczenia stan zwierzęcia systematycznie pogarszał się, w końcu właściciele podjęli decyzję o poddaniu zwierzęcia eutanazji. Wykonane pośmiertnie badanie histopatologiczne potwierdziło wystąpienie w mózgu zmian bardzo zbliżonych do tych, opisywanych w pozostałych przypadkach WHS. Niestety, nie wiadomo było nic na temat „rodowodu” tego osobnika, nie mogliśmy więc dotrzeć do ewentualnych spokrewnionych zwierząt. Wiadomo na pewno, że osobnik, który trafił do nas, nie miał potomstwa. 
Należy zatem przyjąć, iż wspomniane zwierzę było pierwszym w Polsce oficjalnie opisanym przypadkiem wystąpienia Wobbly Hedgehog Syndrome. Napisaliśmy na ten temat osobny artykuł do prasy fachowej, który obecnie (w grudniu 2012 roku) ukazał się drukiem w jednym z krajowych pism weterynaryjnych. 

WHS jest nadal bardzo tajemniczą chorobą, dlatego zwracamy się do wszystkich właścicieli kolczastych podopiecznych – jeśli zaobserwujecie u swoich zwierzaków objawy, które mogłyby wskazywać na wystąpienie u nich tej choroby, bardzo prosimy o kontakt z jednym z autorów. Być może dzięki temu uda nam się stworzyć bazę danych ukazującą występowanie choroby oraz dotrzeć do jej „źródeł”, czyli osobników, które nosiły i noszą w sobie czynnik (gen?) wywołujący WHS. Jest szansa, że dzięki temu wyeliminuje się z rozrodu osobniki przekazujące WHS swojemu potomstwu, a choroba nie osiągnie tak wysokiego procentu występowania w populacji domowych jeży, jak to ma miejsce w Stanach Zjednoczonych ! 
lek.wet. Łukasz Skomorucha ; Fundacja EGZOTYKA 

lukasz_skomorucha@wp.pl 
lek.wet. Marta Marciniak ; Fundacja EGZOTYKA 

marta.kamila.marciniak@gmail.com 

Przychodnia Weterynaryjna SALVET 
ul.Ratuszowa 1/3 
Warszawa 
22 670 20 42 
Przychodnia Weterynaryjna OSTOJA SALVET 
ul. Hlonda 2 lok.7 
22 651 89 79 

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Afrykański jeż pigmejski-dlaczego nie?


Na przekór wszystkim i wszystkiemu naprawdę warto poruszyć ten drażliwy temat. Pewnie żaden z większych hodowców nie odpowie wam na to pytanie, może dlatego, że nie chce, a może dlatego, że nie wie. Jednak ja, na podstawie bliskich relacji z moimi pięcioma jeżami i kilkoma ich miotami, spróbuję absolutnie nieobiektywnie ale całkowicie szczerze odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego nie chcesz być właścicielem jeża?
Pigmejski Jeż Afrykański Mefisto
Jeż afrykański to w Polsce wciąż niezbyt popularne zwierzę. I o tyle, o ile wśród znajomych rewelacyjnie jest się pochwalić zwierzątkiem, którego nikt nie ma, to w przypadku gdy pomoc weterynarza okaże się niezbędna możecie dość śmiało założyć, że pobliski weterynarz o jeżach afrykańskich nigdy nie słyszał. Narazi was to więc na spore koszty dojazdu do placówek specjalistycznych i nerwy związane z poszukiwaniem ich jeżeli chcecie pomóc waszemu pupilowi.
Jeże w żadnym calu nie przypominają innych popularnych zwierząt. Kolczaste maleństwa nie nadają się do przytulania jak koty, z pewnością nie nauczą się żadnych sztuczek jak pies, nie są zwinne jak szczur ani "milusie" jak królik. Jeże będą ufne, jeżeli zasłużysz na ich zaufanie i wykażesz wielką cierpliwość w oswajaniu ich. Jeżeli pochodzą z ogromnej hodowli i nie były oswajane Twoja cierpliwość powinna być wręcz nieziemska. A czasami i taka okazuje się być niewystarczająca.
Jeżeli czytasz ten artykuł to zapewne rozważasz zakup jeża. Wiesz już, że jeże "nie śmierdzą" i generalnie jest to prawdą. Jednak należy wyraźnie zaznaczyć, że samice w ciąży ze względu na zmiany hormonalne "intensywnie zanieczyszczają atmosferę" co potrafi sprawić, że w nie da się przebywać w zamieszkiwanym przez nią pomieszczeniu.
Jeśli planujesz hodowlę jeży to pamiętaj, że wiele jeży przebywających w jednym terrarium (matka z małymi) i w jednym pomieszczeniu produkuje tak duże ilości fekaliów, że sprzątanie ich raz dziennie (szczególnie w pierwszym przypadku) może okazać się niewystarczające.
Nie należy również zapominać o tym, że jeż to zwierzę typowo nocne - jeśli chodzisz spać o 22, będziesz musiał pogodzić się z tym, że swojego zwerzaka zobaczysz raczej sporadycznie.
Jeżeli jesteście już praktycznie przekonani, że jeż to zwierzę dla was nie dajcie się zwieść zapewnieniom, że klatka o długości 60-80cm jest wystarczająca. Jeże kochają bieganie bardziej niż cokolwiek innego i będą Was kochać bardziej jeżeli zapewnicie im dużo miejsca do tego celu. Ponadto oprócz przestronnego jak największego terrarium pamiętajcie, że mimo, że macie w domu ciepło, bo grzejcie zimą do +/- 25 stopni to poza sezonem grzewczym również należy zapewnić jeżykom temperaturę około 24 stopni Celsjusza, co w klatce może być raczej trudne. Praktyczne jest duże terrarium, które jednak zwykle jest dość kosztowne.
Jeż to jedno z czystszych zwierząt, jednak zalecane jest go wykąpać raz na jakiś czas. Troskliwy "rodzic" z pewnością jest wniebowzięty czytając taką informację. Ja byłam zachwycona myślą, że raz na jakiś czas wyszoruję nasze kolczaste maluchy i będą pachnące i czyściutkie. Jednak, gdy przyszło co do czego okazało się, że kąpiel to jedna z rzeczy, których jeże nienawidzą najbardziej na świecie i każda kąpiel kończy się pokłutymi rękami, a większości przypadków wanną umazaną odchodami ponieważ jak wszędzie można wyczytać ciepła woda rozluźnia mięśnie zwierające jeży, jednak o wyżej wymienionej konsekwencji tego faktu autorzy zapomnieli wspomnieć.
Pomimo wyżej wspomnianych faktów jeże NAPRAWDĘ potrafią być wspaniałymi zwierzętami domowymi jeżeli okażemy im odpowiednią ilość cierpliwości i wyrozumiałości. Jeże mogą odwdzięczyć się za dobrą opiekę i dać właścicielowi wiele satysfakcji i radości. Przede wszystkim jednak decydując się na zakup jeża trzeba zdawać sobie sprawę z tego, kogo przyjmujemy pod swój dach i czego się po nim spodziewać.